Chciałam zapytać czy interesuje Was przeszłość Mierzyna, czy tylko dzień dzisiejszy? Może oprócz spraw bieżących, jak drogi, sklepy czy place zabaw, jesteście ciekawi, jak mieszkało się tu przed laty. Może macie jakieś wspomnienia, ciekawe zdjęcia, informacje od osób, które osiedliły się tu przed laty. Ja mieszkam tu od niedawna, ale chętnie dowiedziałabym się, jak Mierzyn wyglądał lat temu dwadzieścia, trzydzieści, pięćdziesiąt...
Jakieś dwadzieścia lat temu przyjeżdżałam tu z koleżanką,której rodzice uprawiali truskawki.Wydaje mi się,że plantacja znajdowała się w rejonie dzisiejszej ul.Grafitowej.Z Pogodna jechałyśmy do Mierzyna dwoma autobusami,dla mnie było to strasznie daleko.Nie wiedziałam wtedy,że kiedyś tu zamieszkam.
Mi rodzice opowiadali, że jak byłam malutkim dzieckiem, to w miejscu gdzie teraz jest ul. Tytusa i Wspólna były właśnie truskawki i chodzili je tu zbierać. Jedno wielkie pole. Teraz jak do mnie przyjeżdżają nie mogą się nadal nadziwić, jak to wszystko się pozmieniało.
tak, truskawki nienawidziłam ich zbierać, a teraz nawet i bym chciała My zamieszkalismy w Mierzynie w 1985 r. Chodzilam tu do zerówki i podstawowki, ale tylko do szóstej klasy, bo wtedy siódmej i ósmej tu nie było, wiec na te dwa lata trzeba sie było przenieść juz do miasta. Od tamtego czasu bardzo duzo sie zmienilo. Topolowa była kiedys ulicą " czołgową", bo w sumie tylko czołgi mogły po niej przejechać Truskawki zbieralismy przy obecnej Nasiennej, ziemniaki w okolicy Tytusa. Tam nic nie było oprócz pól. Sama będę teraz mieszkać na jednym z nich Kiedyś nie bałam się wieczorami wracać do domu sama, wszystkich znałam, był mniejszy ruch, nieraz nasze zabawy polegaly na liczeniu przejezdzających samochodów, i wierzcie mi - dało sie je zliczyć Jesienią zbieralismy kasztany przy kosciele, fiołki tez tam rosły Zimą organizowane byly kuligi, wszyscy sie schodzili (bo rodzina duża) i było sporo zabawy. W lany poniedzialek biegało sie po wsi z wiaderkami itd itp
Wspomnień mam duzo Szkoda, że nie da sie przenieść w tamte czasy jeszcze raz
Szkoda, że tylko w skrócie Ja także słyszałam o tych truskawkach, bardziej kojarzyłam je jednak z terenami w pobliżu ul. Alicji. Jakiś czas temu rozmawiałam ze starszą panią, kresowianką, która osiedliła się tu tuż po wojnie. Ona pamięta czasy, kiedy na ul. Weleckiej chłopcy grali w piłkę, a przejeżdżający samochód wzbudzał nie lada sensację. Nie było jeszcze wtedy nawet czego liczyć To musiały być piękne czasy. Cisza, spokój, wokół przyroda i żadnych pędzących tirów...
hehe to chyba mój Tata był jednym z tych chłopców grajacych w piłkę bo też mi o tym opowiadał Ja też wprowadziłam się do Mierzyna w 85 roku a wcześniej przyjeżdżałam do dziadków na wakacje, weekendy itp. Fajne życie mieliśmy tutaj jako dzieciaki. Latem biegalismy od rana do wieczora po okolicznych polach albo bawiliśmy się w chowanego w dziadkowej stodole, wariowaliśmy na stogach ( to oczywiście niedozwolone było ) wieczorem jazda traktorem z przyczepką na udój krów...w okolicach obecnego Soniona.Zimą jeździliśmy na łyzwach na stawku koło ul. Alicji graliśmy tam w "hokeja", razem z dziadkiem dokarmialiśmy zwierzęta głównie zające, kuropatwy i bażanty. Dzików tu kiedyś nie widywałam. No i oczywiście były kuligi i bitwy na śnieżki.
No i truskawek też miewałam dość ...ale tak zarabiałam na kieszonkowe Najpierw były przy ul. Alicji potem przy Nasiennej. Wszystkie okoliczne ulice to były pola uprawne. Na ul. Grafitowej była duża plantacja porzeczek a w okolicach Tytusa pamiętam sady i właśnie truskawki. Zresztą na co drugim polu były truskawki,kapusta czy ziemniaki bo Mierzyn to była kiedyś wieś rolnicza. Na Turzynie (tam był kiedyś rynek warzywny) sprzedawało się prosto z wozu własnie truskawki czy kapustę. Lubiłam tam jeździć do pomocy, potem dostawałam jakieś drobniaki za które kupowałam gumy Donaldy albo lody Bambino To na tyle na razie może mi się coś jeszcze przypomni
A latem kąpaliśmy się na stawku za cmentarzem i suszyliśmy się na asfalcie, bo zamiast samochodów jeździły wozy konne Stawek był fajnie i umownie "podzielony" na strefy dla Gumieniec i dla Mierzyna.Nikt nikomu nie wchodził w drogę...
A ja, która tak bardzo przeciwna jestem zasypywaniu tych cudnych stawów, sama podobno mieszkam dosłownie na jednym z nich. Znajomy ze Szczecina opowiadał, jak to latem przyjeżdżał tu łowić ryby i podglądać kaczki... Nie macie jakiś zdjęć z tych Waszych fajnych wspomnień sprzed lat?
Monnatessa ja nie wiem jak inni ale ja nie pamiętam stawu na tym terenie... owszem był staw koło cmentarza ale nie na waszym osiedlu. Pamietam jak budowano wasze osiedle i pamietam stojącą wodę w fundamentach ale zawsze myślałam, że to dlatego, że developer przerwał drenaż istniejący od dawna na tym terenie. Aż się zapytam swojego źródła informacyjnego co wie o tym rejonie Mierzyna A zdjęcia przejrzę, jak znajde coś do publikacji to wkleję
Te stawki na którym stoi osiedle nie były do kąpania się w nich, ale można było łowić ryby.Ten do kąpania jest po lewej stronie za cmentarzem , za firmą z drewnem...
No proszę, więc jest nadzieja, że jednak nie mieszkam na dawnym stawie... Jaka ulga Stawów w okolicy jest co niemiara, a było ich jeszcze więcej, można się pewnie pogubić konfrontując wspomnienia z dzieciństwa sprzed kilkudziesięciu lat z dniem dzisiejszym. Żałuję, że moje "wspomnienia" mogą opierać się tylko na słowach: "podobno" i "słyszałam". Cała nadzieja w zdjęciach, które być może się tu pojawią. Fajnie byłoby porównać dzisiejsze uliczki, miejsca, budynki z tymi sprzed kilku, kilkudziesięciu lat.
Z cyklu "słyszałam" - powierdzam wyprawy na ryby i bazie nad liczne stawy. A w ekonomiku jeździliśmy w te rejony na wykopki, były to dla mnie kompletnie nieznane tereny, wręcz koniec świata, raz z takich wykopek się urwałyśmy i nie wiedząć jak się dostać do Sz-na skorzystałyśmy z okazji i zabrałyśmy się śmieciarą Cudowne czasy !
Nie pamiętam w którym to było roku ,ale na skrzyżowaniu Weleckiej i Topolowej (wtedy ciężko było nazwać odcinek dzisiejszej Topolowej drogą ) w dom wjechał czołg .Na budynku nadal są slady tego zderzenia. Ot taka ciekawostka
A Mierzyn jeszcze starszy, ten sprzed wojny... Co powiecie na te przedwojenne budynki, których wokół pełno. Niektóre w bardzo dobrym stanie, gdzieniegdzie widać nawet pruski mur. Lubię je sobie czasem pooglądać; próbuję wyobrazić sobie, jak wyglądał przedwojenny Moehringen...
Właśnie, w warsztacie , nad którym góruje bocianie gniazdo, przy ul.Weleckiej 21, od 1918 r. istniała fabryka motocykli Alba-Werke Gmbh. Produkowano tam m.in. takie cacko Motocykl Alba-Werke
Kiedyś droga do Dołuj była porośnięta z obu stron drzewami owocowymi.Były to jabłonie i czereśnie, a od Skarbimierzyc kasztanowce.Opiekował się tymi drzewami tzw."dróżnik" który mieszkał w domu od ulicy u panstwa Otorowskich(tłumiki).A nam dzieciom nie WOLNO było zrywać tych owoców.Więc się "podkradało" je jak nikt nie jechał ...