Ja też uważam, że sytuacja jest wyjątkowa i zwierzakom trzeba pomóc. Wygląda jednak na to, że na żadną inną pomoc niż taka drobna, nasza indywidualna nie mają co liczyć ... Mierzyn podlega pod Nadleśnictwo Trzebież, w Dobrej jest niby jakieś leśnictwo. Myliłam się jednak myśląc że dokarmianie zwierzyny zimą leży w gestii leśników, rozmawiałam z z-cą nadleśniczego w Trzebieży i oznajmił mi że zajmują się tym - uwaga - koła łowieckie :\. Zaangażował się na tyle że wykonał telefon do jakiegoś myśliwego z koła że tak powiem okołomierzyńskiego i oddzwonił zdając relację z rozmowy. Ci z kół łowieckich dokarmiają zwierzynę ale tylko na terenie lasów, bo tam chcą ją przyciągnąć i zatrzymać, nikt absolutnie nie rzuca karmy na łąki i pola. Dał mi do niego numer telefonu, ale współpraca z myśliwymi jakoś mi nie leży ... Jeśli dodać do tego wszystkiego fakt, że właściciele okolicznych pól wręcz cieszą sie że zwierzęta przetrzebi głód, bo dla nich to oznacza mniejsze szkody później, to sytuacja nie wygląda różowo. Podejrzewam że taki rolnik wręcz wściekł by się gdyby ktoś rzucił furę siana na jego terenie :/. Pozostaje liczyć na to , że zwierzęta najgorsze mają już za sobą i śniegu będzie już tylko mniej ...
Niestety, nie liczyłabym na to. Oczywiście, że śniegu będzie coraz mniej, ale kiedy stopi się ta cała masa - nie sądzę, że to nastąpi tak szybko. Śniegu jest mnóstwo, do tego po podtopieniu i zmrożeniu tworzy teraz grubą lodową skorupę. Może zwierzakom pomoże padający deszcz...
Sarny podchodzą naprawdę coraz bliżej naszych domów, widuję je już codziennie. Nad pobliskim stawem zrobiły sobie nawet nocne legowisko. Mam jednak wrażenie, że początkowo były cztery, niestety teraz regularnie widuję trójeczkę. Muszą być już bardzo zdesperowane, skoro tak blisko zabudowań mają swoją bazę.
Bidulki ... Ja rzucam im sianko, kupuję takie duże paczki na stoiskach dla domowych zwierzątek, jak widzę że znikło rzucam następne. W domu też już nic się nie marnuje, okruszki, obierki, ogryzki itp - wszystko zbieram ... Ale podtrzymuję zdanie, że zwierzęta najgorsze już mają za sobą ... aby do wiosny!
Ja też codzienną porcję domowych odpadków wynoszę dla zwierzaków, ale to prawda, najgorsze chyba mają już za sobą. Śnieg topi się coraz szybciej i gdzieniegdzie zaczyna prześwitywać trawa. Za to dzisiaj usłyszałam o czymś tak bulwersującym, że jeszcze się we mnie gotuje... Otóż na naszym cmentarzu ktoś zastawia sidła!!! Co więcej, dzisiaj właśnie znaleziono tam (w krzakach) sarnę, która w nie wpadła. Wezwana policja znalazła w tym miejscu takich sideł więcej... Brak mi po prostu słów.
W głowie mi się nie mieści jak można coś takiego robić ... i co za tupet i bezczelność, w takim miejscu, żadne odludzie, w szoku jestem ! Tylko czekać aż jakiś pies podczas spaceru wpadnie, bo kto wie czy w okolicy nie ma tego więcej
no proszę już są warchlaki, szybko zważywszy na dosyć ostrą zimę... trzeba w takim razie uważać, żeby się nie natknąć na lochę z takim przychówkiem gdzieś na spacerze z psem Wesoło tam mają na Zeusa, bo i lochy w sensie dziury w drodze i lochy opróżniające kosze na śmieci
No tak, co prawda, to prawda, Pani Wójt ma rację. Tylko jak tu nie dokarmić wygłodniałej sarenki, kiedy na dworze taki mróz?:-) Przecież to była wyjątkowo ciężka zima, normalnie to wątpię, by ludzie dokarmiali. A już zwłaszcza dziki, które nieproszone i tak buszują po śmietnikach.
Sądzę, że chodzi o to, aby to teraz dzików nie dokarmiać. Apel jest datowany na 5 maja, więc nie odnosi się chyba do minionej zimy. W tej chwili dokarmiając dzikie zwierzęta wyrządzamy im olbrzymią krzywdę i narażamy zarówno je, jak i siebie na niebezpieczeństwo.
No właśnie też ten artykuł przeczytałam. Primo - jak się wypuszcza psa samopas na łąki, to trzeba się liczyć z tym, że coś mu się może stać. Pomijając fakt, że pies może komuś coś zrobić. Secundo - czy dziki są mięsożerne? Tertio - wkurzyły mnie komentarze ludzi pod tym artykułem. Nie sądzę, by to sami mieszkańcy Mierzyna syfili sobie pod oknami, wysypując śmieci, w których potem dziki grzebią. Poza tym skąd w ludziach tyle jadu? Czasem mam wrażenie, że niektórzy tylko czekają, żeby się do kogoś doczepić, przy czym w sumie każdy powód jest dla nich dobry...
ja od pewnego czasu,po prostu nie czytam komentarzy pod artykułami.Większości się nie da czytać i człowiek jest szczęśliwszy... We'll see you next time... krissmierzyn
W tym tygodniu już trzy noce pod rząd dziki przyszły pod mój kosz na śmieci. Pierwszej nocy wywróciły go i wyjadły resztki. Było to ok. 3-4 w nocy. Na szczęście kiedy zapaliłam światło na tarasie przerażone uciekły. Od razu z rana po sprzątnięciu z ulicy sterty rozsypanych moich śmieci, tak zabezpieczyłam kosz, żeby sytuacja się nie powtórzyła. W nocy przez następne 2 dni dziki znowu przychodziły i widziałam jak próbowały dobrać się do śmietnika, ale już nie dały rady (moje zabezpieczenie się sprawdziło). Nie zmienia to faktu, że tak hałasują przy próbie wywrócenia kosza, że nie ma mowy o spaniu. Z psem wychodzę zanim zrobi się ciemno, bo po prostu się boje...
No i dziś w nocy znowu przyszły pod mój śmietnik. Czwarty raz w tym tygodniu. Mam ich dosyć, bo to kolejna moja nieprzespana noc. Niestety tym razem zapalenie światła przed domem już ich nie wystraszyło. Raz wywróciły śmietnik, coś tam z niego wyjadły i cwaniaczki zapamiętały sobie gdzie to było, więc teraz nie dają mi spokoju:/
To może wywieść śmietnik za jakieś ogrodzenie, żeby nie mogły się tam w ogóle dostać? Chociaż na jakiś czas, żeby zwierzęta się odzwyczaiły od przychodzenia w to miejsce. A co do zimy, to nie można patrzeć na to, że jest mróz i one bez jedzenia nie przeżyją. Chodzi o to, że dając im jeść zmieniamy ich przyzwyczajenia, tak jak pisali w artykule. Zwierzęta potem nawiedzają nasze posesje i jak sami jeść już im nie dajemy, to same sobie "biorą". Dobrze, że wpadli na pomysł, aby przyjeżdżać po te zwierzęta w chwili "ataku". Tylko szkoda, że tak późno, bo mogli już dawno to robić.
Martan, to jeśli dziki znowu Cię nawiedzą, dzwoń na policję albo do straży gminnej, w końcu w tym artykule proszą, żeby ich informować, kiedy się pojawią, żeby mogli je wyłapać.
W moim wypadku wstawienie śmietnika np do ogrodu niestety nie wchodzi w rachubę:( A jesli chodzi o to dzwonienie to też o tym myślałam tylko czy w godz. 3-4 w nocy ktoś ma dyżur w straży gminnej? Tak sobie myślę, że gdyby na prawdę chcieli wyłapać te dziki to bez problemu by je znaleźli. Codziennie pod wieczór w okolicach ulic Komercyjnej, Zgodnej, Wspólnej te dziki się pojawiają i naprawdę bez problemu chcąc nie chcąc "rzucają" się w oczy. Na przykład wczoraj na ul Zgodnej biegały dwie lochy z młodymi.
O tych godzinach straż gminna pewnie nie działa, ale policja jak najbardziej. Jeśli będą molestowani telefonicznie, to może w końcu zrobią coś z tymi dzikami...
Chociaż nie wiadomo, czy policja będzie mogła cokolwiek zrobić z tymi dzikami... Wrzucą do radiowozu ? Więc jeżeli chodzi o noc to raczej trudno byłoby coś zrobić... No ale jak w dzień to jak najbardziej dzwonić, męczyć, w końcu coś zrobią...
Dziś w nocy po raz kolejny były u mnie dziki. Znowu próbowały wywrócić kosz na śmieci. Wcześniej wystarczyło zapalić światło na tarasie, żeby uciekły. Teraz już się tego nie boją. O godz. 2.15 w nocy mąż ubrał się i wyszedł żeby je przegonić, ale przecież nie może tak być, że trzeba codziennie zarywać noc z powodu zwierząt. Mam tej sytuacji już całkowicie dość, więc postanowiłam zadzwonić dzisiaj do straży gminnej. Niestety nikt nie odebrał telefonu. Czy orientujecie się w jakich godzinach ktoś tam pracuje?