Tylko gościu, jeśli od lat zajmujesz się tym zawodowo i masz więdzę wiekszą niż my, to się nią podziel, a nie traktuj nas jak głupków, bo mamy obawy. Wszyscy wiemy, że dziki w naszej okolicy są, nie wiemy tylko do końca co robić, by ich nie rozjuszyć w razie spotkania. Przytaczałam wyżej cytat z ulotek informujących o prawidłowym zachowaniu wobcec dzików, jeśli wiesz więcej, albo widzisz w tych poradach jakieś błędy, to zwyczajnie sprostuj, bez inwektyw.
Isabel - Bardzo dobry przyklad przytoczylas. tylko z tego co zauwazylem nikt jakos nie zwrocil na to uwagi i dalej brna w stylu linka podanego przez Krissmierzyn, mam tutaj na mysli link do filmiku z pana kleksa. Wlasnie takie idiotyzmy jak ta piosenka ksztaltuja nasze wyobrazenie na temat zwierzat. Np. niedzwiadki sa zawsze takie slodkie w filmach bajkach, a prawda jest brutalna tak jak pokazuje to ostatnia "afera " ze niedzwiedzie polarne sa kanibalami. A tak naprawde to zadna nowosc bo od zawsze sie zabijaly i juz dawno byly znane przypadki kanibalizmu wsrod niedzwiedzi. Jezeli chodzi o rady to napewno najwazniejsze jest zachowanie spokoju. Wiem ze to jest trudne w sytuacji jak stykamy sie z czyms "nieznanym" ale najbardziej niewlasciwa jest panika. Tak jak bylo napisane w tym co podalas. Agresywnym zachowaniem mozemy sprowokowac zwierze do ataku. One naprawde sie nas boja. Co do strzelania ze straszaka. Jest to dobry sposob na wyploszenie ale zdarzaja sie przypadki ( niestety nasza ekspansja wymusza zmiane zachowan dzikich zwierzat ) ze jak normalnie w tej sytuacji dzik wchodzi w ponadzwiekowa, to bywa czasami ze jest odwrotnie i zaczyna szarzowac. Zamiast pisac , pozwole sobie wkleic artykul z portalu http://srodowisko.ekologia.pl :
Dzik – bliskie spotkanie Środa 09.12.2009
W ostatnich latach coraz częściej dzika można spotkać nie tylko w lesie, ale i w pobliżu osiedli ludzkich. Zjawisko to nasila się szczególnie zimą, kiedy dostęp do pożywienia jest utrudniony. Jak należy się zachować w takiej sytuacji? Czy jedynym wyjściem jest „zmykanie na drzewo”?
Spotkać dzika
Wbrew powszechnej opinii, o spotkanie dzika w dzień nie jest tak łatwo. Z natury są to zwierzęta prowadzące nocny tryb życia. W dzień odpoczywają, a nocą żerują. Żeby więc w porze dziennej natknąć się na dzika, trzeba zbliżyć się do jego kryjówki.
W ostatnich latach wśród dzików obserwowany jest proces zmiany trybu życia na dzienny. Powodem tego jest bezmyślne dokarmianie. Wiele osób, widząc głodne zwierzę (szczególnie z młodymi), daje mu jedzenie nie zdając sobie przy tym sprawy z tego, że następnego dnia sytuacja może się powtórzyć. Zwierzęta szybko przyzwyczajają się do tego, że ten sposób zdobywania pożywienia jest łatwiejszy i o wiele bardziej skuteczny. Kolejne pokolenia uczą się przez to żebrania o pokarm. Opuszczają swoje naturalne środowisko, aby zamieszkać w okolicach siedzib ludzkich. Przeniesione potem siłą do lasu (np. po uśpieniu) nie potrafią już sobie poradzić bez dokarmiania. Pozostając w mieście niejednokrotnie są potrącane przez samochody. Bywają też skrajne przypadki, kiedy dziki zostają zestrzelone z powodu zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi.
Dzik w lesie
Spotkanie samotnego dzika w lesie wcale nie musi być groźne, pod warunkiem zachowania odpowiednich środków ostrożności. Przede wszystkim nie należy wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. W przypadku, kiedy nie zostało się dostrzeżonym przez zwierzę, wystarczy spokojnie się oddalić. Jeśli jednak doszło do spotkania „oko w oko”, nie wolno dzika niepokoić. Najlepszym wyjściem jest „udawanie drzewa”, czyli po prostu stanie w bezruchu. Ucieczka może sprowokować zwierzę do ataku.
Dużo gorzej wygląda sytuacja w przypadku natknięcia się na lochę z młodymi – zaniepokojona staje się bardzo agresywna. Dlatego po spotkaniu młodych dzików absolutnie nie wolno ich dotykać, zaczepiać, ani tym bardziej atakować. Schemat postępowania przy spotkaniu jest ten sam, co w przypadku samotnego dzika, jednak trzeba tutaj zachować szczególną ostrożność. Jeśli natomiast locha szykuje się do ataku, nie pozostaje nic innego jak salwować się ucieczką na przysłowiowe drzewo.
Gwoli uspokojenia – młode dziki rodzą się dopiero w okolicach kwietnia, więc w chwili obecnej prawdopodobieństwo spotkania matki z młodymi jest znikome. Jednak wybierając się do lasu, najlepiej poruszać się spokojnie. Jednocześnie warto obserwować, czy w okolicy nie ma przypadkiem śladów obecności dzika, oraz nasłuchiwać „odgłosów przyrody”. Mówiąc krótko i bez zbytniego demonizowania – w lesie trzeba być po prostu ostrożnym.
Dzik w mieście
Zachowanie w przypadku spotkania dzika w mieście jest takie samo jak w lesie, z tym że oczywiście w najbardziej niebezpiecznych przypadkach można znaleźć więcej kryjówek. Jednak dzik w mieście stanowi zagrożenie. Dlatego zamiast go oswajać i dokarmiać, należy zawiadomić odpowiednie służby.
Jak informuje Ministerstwo Środowiska, pojawienie się zwierząt łownych poza ich środowiskiem naturalnym należy traktować tak samo, jak pojawienie się zwierząt bezdomnych. W tym zakresie gmina może liczyć na pomoc Polskiego Związku Łowieckiego, do którego należy współdziałanie z administracją samorządową w zachowaniu populacji zwierząt łownych. Natomiast jeśli zwierzę znajdujące się poza terenem swojego naturalnego bytowania jest nadmiernie agresywne i powoduje zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych, uzasadnione może być jego uśmiercenie.
Przede wszystkim jednak trzeba jednak pamiętać, że nawet jeśli dzik jest już oswojony, to wciąż pozostaje niebezpiecznym zwierzęciem. Nie wolno więc do niego podchodzić, głaskać, karmić z ręki.
„Dzik jest dziki”?
Dziki coraz bardziej przyzwyczajają się do obecności człowieka. Nic dziwnego – zagarniamy pod zabudowę wciąż nowe tereny. Przyroda nieustannie jednak domaga się swoich praw do zamieszkiwania naszej planety. Dzikie zwierzęta muszą przecież gdzieś żyć. Jednak ludzie, zamiast pozostawić je w spokoju, wolą je dokarmiać, aby mieć potem czyste sumienie. Efekty takiego dokarmiania widoczne są już nie tylko w przypadku dzików, ale także niedźwiedzi brunatnych zamieszkujących Tatry.
Prawdopodobieństwo spotkania dzika rośnie z każdym rokiem i z tym trzeba się niestety pogodzić. Pozwólmy jednak, aby dzik był rzeczywiście dziki.
ekologia.pl
Na zakonczenie Zycze Wszystkim Wszystkiego Dobrego z okazaji Zblizajacych sie Swiat i Nowego Roku
No i od razu się przyjemniej zrobiło, bez tych wszystkich kłótni i przepychanek Następnym razem lepiej od razu tak zacząć. Myślę, że isabel należy się pochwała za zakopanie toporu wojennego na forum Ja przyłączam się do życzeń bożonarodzeniowych. Smacznej rybki, radości, góry prezentów i świętego spokoju A w pierwszy i drugi dzień Świąt polecam spacer po Mierzynie. Najlepiej bez towarzystwa dzików
no i dostało się przy okazji J.Brzechwie i A.Korzyńskiemu który jest autorem muzyki do filmu Akademia Pana Kleksa... a ja tak lubiłem czytać tę książkę i oglądać film jak byłem mały,i następne pokolenia też pewnie oglądają..A może powinni zakazać wyświetlania tegoż filmu i cofnąć wszystkie nakłady książki ???
po prostu uśmiałem się gdy przeczytałem w Twoim obszernym wywodzie,że przyczepiłeś się "linka" z piosenką o dziku ,ja ją wrzuciłem tylko tak,do tematu...myślałem że chodziło o te inne wieści z Polski.Dobra,dajmy już spokój tym dzikim zwierzakom,jeszcze raz wesołych świąt... We'll see you next time... krissmierzyn
Moze nie zrozumiales dlaczego przyczepilem sie do linka wiec spiesze z tlumaczeniem. Przyczepilem sie dlatego ze wlasnie takie glupie piosenki , wierszyki, bajki, ksztaltuja wyobrazenie ludzi i to nie tylko jezeli chodzi o dziki. Podalem tam tez przyklad slodkich misiow.
Szanowny Panie "tylko gość",nie potrzebnie tak śpieszyłeś się z tłumaczeniem bo jak słusznie zauważyła "isabel" nikt tu głupi nie jest i czytać ze zrozumieniem potrafi.Ale tak to już w życiu jest,że jak nie ma problemu to trzeba go znaleźć i czepiać się byle pierdoły...Ja i moje dzieci wychowały się m.in. na tej bajce/książce i jakoś nie mamy zachwianego wizerunku jeśli chodzi o te zwierzaki,nie ma psychozy na ich tle,bo inaczej nie było by np.spacerów po lesie,wychodzenia z domu po zmroku chociażby z psem... A piosenki do bajek/filmów jak to piosenki są nie raz ubarwione "inaczej" ale to nie znaczy że trzeba je traktować serio,tylko z lekkim przymróżeniem oka i nie sądze że ludzie tak to dosłownie odbierają. Ja odcinam się od tego tematu i wiecej nie będę pisał,nie mam czasu,spokojnych wesołych świąt raz jeszcze dla wszystkich forumowiczów "mierzyn24.pl"
Ojej widzę,że coś mnie ominęło:) Nie podoba mi się styl pisania i wypowiedzi tylko_gościa, jest w nich dużo napięcia:/ Życzę wszystkim spokojnych i radosnych Świąt:) pozdrawiam:) Wymasować Ci stopy?:) www.refleksolog.szczecin.pl
Dziś rano przez okno widziałam watahę trzynastu dzików biegnących jeden za drugim przez łąkę w okolicach Osiedla Pod Lipami. Widok piękny, ale wolałabym nie stanąć im na drodze.:))
Tak,znów się pojawiły,wczoraj wieczorem odwiedziły ogród mojego sąsiada.To było niesamowite;na tle białego śniegu -gromadka dzików,dookoła domy,szczekające psy,świecące jasnym światłem " czujki",a na środku działki-one.
Tak rzeczywiście wróciła nasza gromadka. Wczoraj w nocy cała rodzinka spacerowała o 3 w nocy ul. Zeusa i próbowała dobrać się do zawartości kosza na śmieci sąsiada.
Tak rzeczywiście wróciła nasza gromadka. Wczoraj w nocy cała rodzinka spacerowała o 3 w nocy ul. Zeusa i próbowała dobrać się do zawartości kosza na śmieci sąsiada.
ostatnio kilka razy objadały się przy śmietnikach, które znajdują się na połączeniu "starej" Zeusa z "nową" Zeusa
U mnie na wspólnej są gdzieś mniej więcej co 2-3 dni , przychodzą za płot kilka metrów. Wydaje mi sie że nie są grozne bo często chodze na ryby nad jeziorko (mam je od domu 100 metrów) i kilka razy natknąłem się na te dziki , małe od razu uciekają ale ten jeden duży zawsze stoi i czeka aż te małe uciekną i daje dyla na końcu , pochrumka pochrumka i spada , nie raz miałem sytuacje że łowiłem a one były kilka metrów ode mnie , zawsze jak coś usłyszą to uciekają , a dodam też że mam za oknem też mniej wiecej co 2-3 dni sarny i mieszkają na codzień 3 bażanty czy kuropatwy coś takiego nie znam sie.
Ja to się tylko zastanawiam czy ktoś te zwierzaki dokarmia. Mam namyśli jakiegoś leśniczego czy kogoś kto odpowiada za zwierzynę z naszych pobliskich lasów. No bo skoro my ich nie dokarmiamy, ogólnie zakaz taki jest od gminy swoją drogą, to kto się nimi zajmuje? Rozumiem, że jak nie ma śniegu to one sobie świetnie same radzą, ale teraz jak tak nas zasypało to biedaki nie mają chyba za bardzo w czym wybierać ... Z resztą sam fakt, że dobierają się tak często do naszych koszy na śmieci o tym świadczy. Jak myślicie?
Sąsiad wczoraj mówił, że parę dni temu na zamarzniętym jeziorku przy Długiej naliczył 50 sztuk dzików! Zaś szwagierka, wracając od nas przez Stobno, mijała stadko ponad 30 saren. Widać zwierzyna gromadzi się w te mrozy razem i jakoś próbuje sobie radzić.
Też się martwię o tę zwierzynę. Odkąd spadł śnieg i zasypał okolicę kilka razy zdarzyło mi się spotkać spacerującego po ul. Grafitowej lisa. Kręci się wokół domów i śmietników. No a w bardziej dzikiej okolicy lisy, dziki i sarny, na pewno głodne, też podchodzą dosyć blisko w poszukiwaniu pożywienia.
Dziki mieszkają od lat miedzy Będargowiem a Warnikiem po prawej stronie pod laskiem, jeśli ktoś będzie miał szczęście to zobaczy , że czasem jest tam czarno na białym tle i chyba nie sposób ich zliczyć. Wymasować Ci stopy?:) www.refleksolog.szczecin.pl
Witam! Mieszkam w okolicy ul. Topolowej. Ostatnio musiałam odbyć z psem dłuuugi spacer w środku nocy i poczułam się jak w parku safari. W przeciągu godziny wśród domków i bloków spotkałam dziki, sarny, zające, lisa i jenota - te zwierzęta dosłownie włóczyły się po uliczkach ! W pewnym momencie poczułam się już nieswojo, bo pies chory i ledwo kuśtyka a za mną z tyłu idzie uliczką dzik przede mną stoi jenot z jakimś zawiniątkiem wyciągniętym ze śmietnika ... To co się dzieje to dramat, te zwierzęta szukają jedzenia . Myślałam, żeby może zadzwonić do gminy, może powinno się zacząć jakąś szeroko zakrojoną akcje dokarmiania tych zwierząt, jakieś paśniki, niewiem... Słyszałam, że ludzie z domków gdzieś tam na skrajach osiedli dokarmiają te zwierzęta, ja też zaczęłam coś tam podrzucać na okoliczną łąkę, ale to pewnie kropla w morzu potrzeb pzdr
No właśnie, nie wiadomo co robić i jak pomóc tym zwierzakom. Od kilku dni przeszukuję internet w poszukiwaniu informacji - dokarmiać czy też nie. Zdania są podzielone, najbardziej stanowczym stwierdzeniem, jakie znalazłam, było: "ręka, która dokarmia - zabija".... Podobno w ten sposób narażamy zwierzaki na szybsze rozprzestrzenianie się chorób, także na ataki ze strony psów. Jak jednak patrzeć na ich męczarnię, kiedy zima jest wyjątkowo surowa i nie daje im żadnych szans na naturalne zdobywanie pokarmu. Proszę sobie wyobrazić, jak jest im ciężko, skoro zjadają już nawet wiązanki kwiatów z grobów na tutejszym cmentarzu... Przyznam, że także ja i co najmniej kilkoro moich sąsiadów, nosimy na łączkę (z dala od domostw) różne resztki (jabłka, marchewki, ziemniaki, obierki) mając nadzieję, że nie zaszkodzimy a raczej pomożemy zwierzętom w ich trudnym czasie. Wszystko szybciutko znika. Jeśli nawet błądzimy, sumienie nie pozwala pozostać obojętnym.